Strona główna > Aktualności
Katachezy dla młodzieży i dorosłych 2018
Data dodania: 17.10.2018
Przyjdź, posłuchaj Dobrej Nowiny
Bóg Cię kocha
KATECHEZY dla młodzieży i dorosłych
Czekamy na Ciebie poniedziałki i czwartki godzina 20:00
Kościół św. Kazimierza ul. Chełmska 21A
pierwsza katecheza - poniedziałek 15.10.2018
Zapraszamy Ks. Proboszcz i Katechiści
Bóg zbawia - świadectwo Haliny
Mam na imię Halina. Mam 73 lata. Nie ośmieliłbym się dawać tego świadectwa, gdyby nie zachęta Ojca Świętego Franciszka. Starzy mają
doświadczenie, młodzi energię i to połączenie może dać dobre efekty. Urodziłem się i mieszkałam w Kazimierzu nad Wisłą, w rodzinie
Katolickiej w której wszystko, czego nauczał Kościół było traktowane poważnie. Tam ukończyłem szkołę podstawową i liceum. Studiowałem w
Warszawie mieszkając w domach studenckich. Religijność wyniesiona z domu nie wystarczyła, kiedy znalazłam się w środowisku młodzieży dla której
nauka Kościoła nie była czymś ważnym. Wkrótce przejęłam swobodą poglądów i obyczajów. Miałam 23 lata, ukończyłam studia, jeszcze
nie podjęłam pracy, musiałem opuścić akademik i w tym czasie zaszłam w ciążę. Chłopak przestał się mną interesować, mama umarła 2 lata wcześniej.
Przerażenie, sytuacja bez wyjścia. A zatem co ? Zrobić zabieg. Tak wówczas nazywano aborcję. Zabieg, tak jak zabieg u kosmetyczki, lub coś
podobnego. Uczyniłam to w prywatnym gabinecie. Po tym wydarzeniu zaczęłam pracować, wyszłam za mąż. Przez 4 lata nie mogłam zajść w ciążę chociaż
bardzo pragnęłam i uznałam że to czas że stosowny, aby mieć dziecko. Okazało się że to nie ja jestem panią życia. Moje małżeństwo
wkrótce się rozpadło. Mąż wyjechał do USA. Miałam 30 lat, małego syna którym opiekowała się babcia. Ja kupowałam jedzenie, ubrania,
zabawki i poświęcam mu trochę uwagi. W tym czasie uznałam że coś mi się od życia należy. Praca towarzystwo i alkohol relacje z mężczyznami. Robiłam
wszystko na moją miarę, aby czuć się szczęśliwa ale zamiast tego cierpienia i nurtujące pytania! Czy tak ma wyglądać życie ? Jaki ma sens ? To trwało
10 lat. W takiej sytuacji ktoś ze znajomych namówił mnie na pielgrzymkę do Częstochowy. Tam usłyszałam Bóg kocha grzesznika! Jak to
możliwe ? Bóg mnie kocha ? Ja gardzę sobą, a Bóg mnie nie odrzuca, kocha ? I usłyszałam jeszcze: Jeśli nie widzisz sensu życia, masz
ratunek - Katechezy Drogi Neokatechumenalnej. Uczepiłam się tej wiadomości jak nadziei dla mnie. Poszłam na katechezę do kościoła Świętego Kazimierza
przy ulicy Chełmskiej. Każda katecheza było odpowiedzią na moje problemy. To było 33 lata temu. Dzisiaj, kiedy się zestarzałam mogę powiedzieć, że
Bóg naprawdę kocha grzesznika. Bezwarunkowo. To był początek niezwykłego doświadczenia drogi do wiary. Katechezy uratowałem mi życie, nadały mu
sens. Syn mając 13 lat wyjechał do ojca na wakacje i nie wrócił. Było to ogromne cierpienie, Jezus dodawał mi odwagi, by to przeżyć.
Wówczas zaczęły mnie do mnie wracać konsekwencje dokonanej aborcji. Uświadomiłam sobie że ten zabieg to było zgoda na zabicie mojego dziecka,
które dzisiaj mogłoby być radością i wsparciem. Syn na stałe mieszka w USA. Nie mogli mieć z żonę dzieci. Adoptowali dwóch
Etiopczyków. A zatem Jestem babcią czarnych wnuków. Kocham ich bardzo, są czarne ale miłość nie ma koloru, albo jest, albo jej nie ma.
Na koniec chciałam powiedzieć że Katechezy był początkiem najpiękniejszej przygody mojego życia. Doświadczyłam że Bóg kocha naprawdę.
On daje szczęście, a nie ułudy i złudzenia, które niszczyły moje życie. Mogę też powiedzieć że relacje z synem które również były
trudne, są dzisiaj dobre. Mogę powiedzieć że kocham jego żonę i dzieci, a także na ile Bóg pozwala, oddaję cząstką jego bezgranicznej miłości
innym.