Strona główna > Aktualności
Katachezy dla młodzieży i dorosłych
Data dodania: 08.10.2023
Przyjdź, posłuchaj Dobrej Nowiny
Bóg Cię kocha
KATECHEZY dla młodzieży i dorosłych
Czekamy na Ciebie poniedziałki i czwartki godzina 20:00
Kościół św. Kazimierza ul. Chełmska 21A
pierwsza katecheza - poniedziałek 09.10.2023
Zapraszamy Ks. Proboszcz i Katechiści
Bóg zbawia - świadectwo Haliny
Mam na imię Halina. Mam 73 lata. Nie ośmieliłbym się dawać tego świadectwa, gdyby nie zachęta Ojca Świętego Franciszka. Starzy mają doświadczenie,
młodzi energię i to połączenie może dać dobre efekty. Urodziłem się i mieszkałam w Kazimierzu nad Wisłą, w rodzinie Katolickiej w której
wszystko, czego nauczał Kościół było traktowane poważnie. Tam ukończyłem szkołę podstawową i liceum. Studiowałem w Warszawie mieszkając w
domach studenckich. Religijność wyniesiona z domu nie wystarczyła, kiedy znalazłam się w środowisku młodzieży dla której nauka Kościoła nie
była czymś ważnym. Wkrótce przejęłam swobodą poglądów i obyczajów. Miałam 23 lata, ukończyłam studia, jeszcze nie podjęłam pracy,
musiałem opuścić akademik i w tym czasie zaszłam w ciążę. Chłopak przestał się mną interesować, mama umarła 2 lata wcześniej. Przerażenie, sytuacja
bez wyjścia. A zatem co ? Zrobić zabieg. Tak wówczas nazywano aborcję. Zabieg, tak jak zabieg u kosmetyczki, lub coś podobnego. Uczyniłam to w
prywatnym gabinecie. Po tym wydarzeniu zaczęłam pracować, wyszłam za mąż. Przez 4 lata nie mogłam zajść w ciążę chociaż bardzo pragnęłam i uznałam że
to czas że stosowny, aby mieć dziecko. Okazało się że to nie ja jestem panią życia. Moje małżeństwo wkrótce się rozpadło. Mąż wyjechał
do USA. Miałam 30 lat, małego syna którym opiekowała się babcia. Ja kupowałam jedzenie, ubrania, zabawki i poświęcam mu trochę uwagi. W tym
czasie uznałam że coś mi się od życia należy. Praca towarzystwo i alkohol relacje z mężczyznami. Robiłam wszystko na moją miarę, aby czuć się
szczęśliwa ale zamiast tego cierpienia i nurtujące pytania! Czy tak ma wyglądać życie ? Jaki ma sens ? To trwało 10 lat. W takiej sytuacji ktoś ze
znajomych namówił mnie na pielgrzymkę do Częstochowy. Tam usłyszałam Bóg kocha grzesznika! Jak to możliwe ? Bóg mnie kocha ? Ja
gardzę sobą, a Bóg mnie nie odrzuca, kocha ? I usłyszałam jeszcze: Jeśli nie widzisz sensu życia, masz ratunek - Katechezy Drogi
Neokatechumenalnej. Uczepiłam się tej wiadomości jak nadziei dla mnie. Poszłam na katechezę do kościoła Świętego Kazimierza przy ulicy Chełmskiej.
Każda katecheza było odpowiedzią na moje problemy. To było 33 lata temu. Dzisiaj, kiedy się zestarzałam mogę powiedzieć, że Bóg naprawdę kocha
grzesznika. Bezwarunkowo. To był początek niezwykłego doświadczenia drogi do wiary. Katechezy uratowałem mi życie, nadały mu sens. Syn mając 13
lat wyjechał do ojca na wakacje i nie wrócił. Było to ogromne cierpienie, Jezus dodawał mi odwagi, by to przeżyć. Wówczas zaczęły mnie
do mnie wracać konsekwencje dokonanej aborcji. Uświadomiłam sobie że ten zabieg to było zgoda na zabicie mojego dziecka, które dzisiaj mogłoby
być radością i wsparciem. Syn na stałe mieszka w USA. Nie mogli mieć z żonę dzieci. Adoptowali dwóch Etiopczyków. A zatem Jestem babcią
czarnych wnuków. Kocham ich bardzo, są czarne ale miłość nie ma koloru, albo jest, albo jej nie ma. Na koniec chciałam powiedzieć że
Katechezy był początkiem najpiękniejszej przygody mojego życia. Doświadczyłam że Bóg kocha naprawdę. On daje szczęście, a nie ułudy i
złudzenia, które niszczyły moje życie. Mogę też powiedzieć że relacje z synem które również były trudne, są dzisiaj dobre. Mogę
powiedzieć że kocham jego żonę i dzieci, a także na ile Bóg pozwala, oddaję cząstką jego bezgranicznej miłości innym.